Las Pamięci, czyli recenzja "Schroniska" Sama LLoyda /wyd. WAB

Elissa, główna bohaterka, to utalentowana 13-letnia szachistka. W dniu turnieju szachowego (tak, od razu są tutaj skojarzenia z "Gambitem królowej") zostaje porwana. Kiedy się budzi jest w zimnej, wilgotnej piwnicy, przykuta do ściany łańcuchem. Pewnego dnia przychodzi do niej Elijah, który mówi, że ma 12 lat, ale Elissa od razu wyczuwa, że coś jest z nim nie tak. Wygrywa jednak rozsadek i dziewczynka szybko pojmuje, że jest on jedyną osobą, która może pomóc jej wrócić do domu. Wtedy slyszy od Elijaha zdanie, które mrozi jej krew w żyłach :Dlaczego chcesz odejść, przecież dopiero przyszłaś...
Rozpoczyna się rozgrywka pomiędzy Elissą i Elijahem, pomiędzy policją i porywaczem, gra idzie o najwyższą stawkę. Czy dziewczyna zdoła się uwolnić? Czy Elijah jej pomoże? Kim są porywacze? Jaką tajemnicę kryje Las Pamięci?

Zaręczam wam, że po tej lekturze będziecie jeszcze bardziej pilnowali swoich dzieci, a wejście do lasu już nigdy nie będzie takie jak dotychczas. 

To co muszę zaznaczyć na plus to budowanie napięcia w powieści. Autor tak pokierował fabulą, że do samego końca nie zgadniecie co i kto miał na myśli. Bałam się trochę tej książki, bo jak przeczytałam w zapowiedzi, że chodzi o zaginięcie 13 letniej szachistki to pomyślałam, że pewnie to taki trend na szachowe klimaty, więc nie oczekiwałam zbyt wiele, a tutaj zdziwiłam się mile. Akcja nie toczy się jakoś wartko, bo mamy porwanie, a później przez dłuższy czas wszystko zwalnia i mamy wrażenie jakby utknęło się razem z Elissą w lesie, za to dostajemy wgląd w myśli inteligentnej nieprzeciętnie dziewczynki, która zamiast panikować zaczyna opracowywać plan jak się wydostać.

Jeśli oczekujecie po książce psychologicznych zagwostek, napięcia nie pozwalającego oderwać się od kolejnych stron, ciekawości co dalej i nietuzinkowego rozwiązania całej sprawy to się nie zawiedziecie. 


Są jednak dwie rzeczy do których bym się przyczepiła... Po pierwsze tytuł. Nie wiem dlaczego polski wydawca zdecydował się na zmianę, bo tytuł oryginału brzmi "The Memory Wood" czyli Las Pamięci, ktory defacto pojawia się w fabule i ma dla niej zarówno symboliczne jak i dosłowne znaczenie. Schronisko nijak ma się do całości. A jak już się czepiam, to druga sprawa dotyczy okładki. Nie wiem jak są sprawdzane trendy, ale mam wrażenie, że marketingowcy różnych wydawnictw robią Coppy i Paste i wychodzi w ciagu pół roku 10 książek z okładkami niebiesko - czarno- żółtymi. 

Ale jak już sobie ponarzekaliśmy to podsumowując - polecam, bo to rozrywka, która was pochłonie. Dajcie znać jak już przeczytacie, czy się nie pomyliłam. 

Komentarze

Popularne posty