RECENZJA/ "Kredziarz" C.J. Tudor
Kreda, ludziki, tajny kod, zabawa dzieciaków w szkole, czy celowe działanie kogoś, kto się mści? Kto daje 12 latkowi na urodziny pudełko kredy? Czy sprawa z przeszłości może po latach powrócić ze zdwojoną siłą? Przekonacie się czytając "Kredziarza".
Dwunastoletni Gav dostaje na urodziny pudełko z kolorowymi kredami. Od tej pory on i jego paczka ze szkoły posługuje się rysunkami, gdy chcą się spotkać, lub gdzieś pójść. Pewnego dnia idąc śladami rysunków dokonują makabrycznego odkrycia. Ich koleżanka ze szkoły zostaje poćwiartowana, a jej ciało znajdują chłopaki. Wtedy niewinne rysunki przestają śmieszyć, a paczka zdaje sobie sprawę, że ktoś wykorzystał ich rysunki do zbrodni.
W wieku dwunastu lat, jedenastu miesięcy i ośmiu dni widziałem pierwsze w życiu zwłoki. s. 249
Trzydzieści lat później, Edward, jeden z tamtych chłopaków, otrzymuje tajemniczy list z kawałkiem kredy i rysunkiem wisielca. Dochodzi do niego, że gra z dzieciństwa jeszcze się nie skończyła, a z czasem wszystko wraca z podwojoną siłą.
Sęk w tym, że nigdy nie doszliśmy do porozumienia, kiedy to wszystko się zaczęło. Może w dniu, w którym Gruby Gav dostał na urodziny wiadro z kredami? Czy jak zaczęliśmy nimi rysować tajemnicze symbole? Albo kiedy zaczęły się pojawiać? A może wtedy, kiedy znaleziono pierwsze zwłoki? s. 7
Więcej o samej akcji nie mogę wam powiedzieć, bo zniszczyłabym całą intrygę. Kim jest tytułowy Kredziarz? Kto podrzucił kredy na przyjęcie urodzinowe i w jakim celu? Czy po latach, Ed zdąży rozwikłać zagadkę z przeszłości zanim znów ktoś zginie? Tego wszystkiego dowiecie się czytając thriller C.J. Tudor.
Śmierć dotykała innych ludzi, nie naszych rówieśników, a zwłaszcza nie tych, których znaliśmy. Była odległa i abstrakcyjna, ale na pogrzebie Seana Coopera chyba pierwszy raz zrozumiałem, że tak naprawdę czai się tuż za rogiem. Jej najsprytniejszą sztuczką było przekonanie wszystkich, że jej nie ma - a była to tylko jedna z wielu sztuczek, jakie skrywała w swoim zimnym, ciemnym rękawie. s. 148
Jest to kolejna książka idealnie nadająca się na scenariusz filmowy. W dodatku autorka zagrała na emocjach w sposób bardzo często w filmach wykorzystywany. Wplątała dzieciaki w zbrodnię. A przez poprowadzenie akcji dwutorowo, bo książka podzielona jest na sety z roku 1986 i 2016, powoli, ale z należytym napięciem rozwiązuje zagadkę kredowych rysunków.
Polecam, zwłaszcza tym, którzy lubią iść śladami zbrodni.
-----------------------
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca

Jak tylko skończę obecną lekturę to zabieram się za "Kredziarza" :)
OdpowiedzUsuń