RECENZJA / "Zapach diabła" Mons Kallentoft
- Z początku człowiek wstydzi się własnej głupoty - mówi Hans Albinsson - Potem jest wściekły. A na koniec patrzy w przyszłość.- Nie wszyscy sobie z tym radzą - odpowiada Malin i zamyka za sobą drzwi.
Zapraszam Was w imieniu Oli z Book z Tobą, która UWAGA! UWAGA! We współpracy ze mną popełniła pierwszą, wyłącznie PISANĄ, a nie gadaną recenzję. Dajcie znać, jak jej poszło i zapraszamy Was do zapoznania się z lekturą, jaką jest "Zapach diabla" Monsa Kallentofta.
----------------------------------------
"Zapach diabła" to pierwsza część nowej serii o komisarz Malin Fors. Tematem przewodnim tego cyklu będą ludzkie zmysły.
Wyb ór Bangkoku na miejsce akcji części inspirowanej zapachem był oczywisty. Bangkok to idealne miejsce do pisania o węchu. Wiem, co mówię - spędziłam tam ostatnie wakacje! Od opisów solidnie przyprawionych dań, oparów pochodzących od ulicznych sprzedawców lokalnyc h przysmaków, nieprzyjemnych zapachów wydzie lanych przez rzekę, do owoców duriana "pachnących" zgniłym mięsem.. . Bangkok ma w sobie to wszystko.
Komisarz Fors, załamana porażką w poszukiwaniach mordercy małego chłopca i zawodem miłosnym, stacza się na dno. Nie pomagają błagania córki i przyjaciół z policji — nie pomaga odwyk. Gdy w tajskiej ambasadzie Szwecji zwalnia się pozycja oficera łącznikowego, Malin natychmiast ją dostaje. To jej ostatnia szansa wyjścia na prostą.
Wyb
Komisarz Fors, załamana porażką w poszukiwaniach mordercy małego chłopca i zawodem miłosnym, stacza się na dno. Nie pomagają błagania córki i
Malin czuje, że zagłębia się teraz we wnętrznościach węża, może udusi ją smród bijący z jego trzewi.
Bangkok nie jest jednak idealnym miejscem na odstawienie alkoholu..., policjantka nadal pije, a żeby zapomnieć o samotności, znajduje miłość w sposób, któr y w Szwecji jest nielegalny. Zaczyna spotykać się z pięknym czarnookim mężczyzną (a może jeszcze chłopakiem?) i naiwnie wierzy, że w końcu znalazła mi łość.
Pewnej nocy Malin dostaje telefon od zaprzyjaźnionej tajskiej policjantki. Młoda, zamordowana kobieta zdaje się być Szwedką. Tak przynajmniej sugerują jej tatu aże.
Pewnej nocy Malin dostaje telefon od zaprzyjaźnionej tajskiej policjantki. Młoda, zamordowana kobieta zdaje się być Szwedką. Tak przynajmniej sugerują jej tatu
Ramiona pokrywają tatuaże i dostrzega słowa po szwedzku.
Miłość & Nienawiść.
Na szyi tatuaż z ośmiornicą. Jej osiem ramion wędruje w stronę podbródka niczym oślizgły naszyjnik.
Kobieta została wielokrotnie zraniona nożem i ktoś zmasakrował jej twarz. Po odkryciu tożsamości zamordowanej szybko wychodzi na jaw, że kobieta parę lat temu próbo wała założyć sierociniec... Kto chciałby zabić tak dobrą osobę? Malin czuje, że w końcu ma cel, w końcu Bangkok przygotował je j jakieś zajęcie. Prowadzi śledztwo ze swoją tajską przyjaciółką, ale czasami również za jej plecami. Tropów jest multum: handel ludźmi, drogimi kamieniami, setki nielegalnych interesów i oszustw. Szybko okazuje się, że Szwedka mogła mieć w Tajlandii więcej wrogów, niż p rzyjaciół. Jak znaleźć tego, który wziął sprawy w swoje ręce i pozbył się przebi eglej cudzoziemki? Może wycięcie twa rzy kobiety wiąże się z tym, że w Tajlandii upokorzenie i "utrata twarzy" na forum publicznym, oznacza koniec tej osoby?
Kobieta została wielokrotnie zraniona nożem i ktoś
Ciekawym i ważnym wątkiem książki jest alkoholizm. Podoba mi się czytanie książki napisa nej z perspektywy alkoholiczki, bo nie do końca można wierzyć jej percepcji i jej wersji wydarzeń. Znamy to doskonale m.in. z bestsellera "Dziewczyna w pociągu". To dodaje książce tajemniczości i pędu — Malin po pijaku nigdy nie zostawia spraw takimi, jakie są, tylko czuje, że musi wziąć je w swoje ręce.
Literacko, książka nie zachwyca, ale wątpię, żeby ludzie sięgaj ący po przygody Malin Fors, liczyli na liryczne uniesienia. Czymś, co rzuca się w oczy i bardzo denerwuje, są dialogi po angielsku — prowadzane nie tylko przez Malin w kontaktach z Tajami, ale również z innymi Szwedami. Poza tym krótkie rozdziały, które ułatwiają czytanie i sprawiają, że książkę czyta się bardzo wygodnie i szybko, często kończą się dług ą listą równoważników zdań. Inwencja twórcza autora (a czasami i tłumaczy) przeraża.
Literacko, książka nie zachwyca, ale wątpię, żeby ludzie sięgaj
Bramkarz szczerzy do niej zęby,
- Sorry madam, too drunk tonight. Proszę.
Proś moją dupę.
Słucham?
Fragment...czuję, jak cała się kondensuję niczym czarna dziura w kroczu... pozostawiam bez komentarza.
To Bangkok tworzy tę powieść. Wybór miejsca był genialny i obiecuję, że książka zachwyci wszystkich fanów nietuzinkowyc h podróży i tych, którzy do Tajlandii już dotarli i tych, których podróż czeka w przyszłości. W książce nie znajdziecie miłego, pięknego m iasta z katalogów biur podróży, tylko wielomilionowego potwora, który gotowy jest was pożreć na raz, jeśli tylko wykonacie nieprawidłowy krok. Poczucie zagubienia, klaustrofobii, odurzenia alkoholem i zapachami — gwarantowane !
To Bangkok tworzy tę powieść. Wybór miejsca był
------------------------------
Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękujemy Domowi Wydawniczemu REBIS
PozdrawiamyAsia i Ola

Komentarze
Prześlij komentarz