WTORKI Z REPORTAŻEM #11 Bajka nie tylko o Rasce

Literatura czeska ma w sobie coś tak pozytywnie innego, zakręconego i dziwnego jednocześnie, że nie sposób przejść obok niej obojętnie. Każde moje spotkanie z tą częścią świata kończy się uśmiechem na twarzy i choć czasem jest to śmiech przez łzy to pozostawia ciepło w sercu. Zapraszam na recenzję "Bajki o Rasce" Oty Pavla.


W tym szaleństwie jest metoda...

Opowieść o tej książce, którą tworzy 9 reportaży sportowych, czyli opowiedzianych w bajkowy sposób historii z życia wybitnych czechosłowackich sportowców, zacząć należy od autora. 

Ota Pavel, czechosłowacki, (urodzony w roku 1930, zmarł w 1973) przez wiele lat pracował jako reporter sportowy. Aż do momentu Olimpiady w Innsbrucku, gdzie zobaczył Diabła, w następstwie czego podpalił budynek i trafił do zakładu leczenia psychicznie chorych. Zbiór "Bajka o Rasce", jest zapisem jego wspomnień w formie psychoterapii. Mając tego świadomość i wiedzę na temat okoliczności powstania tej książki zupełnie inaczej podchodzi się i do samej twórczości Oty Pavla i do ludzi chorych na schizofrenii, czy depresję maniakalną. 

Plejada gwiazd

Zawartość tej książki to plejada gwiazd sportu lat 70-tych. Mamy tutaj tytułowego Raskę, czyli skoczka narciarskiego, mistrza kolarstwa, taternika i alpinistę, pilota, gimnastyczkę, hokeistę, biegacza. Wszystkim przygląda się obserwator wszystkowiedzący, czyli reporter spisujący wspomnienia. Dzięki tej książce można naprawdę wiele dowiedzieć się o historii sportu czeskiego. Każdy zawodnik jest wymieniony z imienia i nazwiska, dlatego warto podczas lektury wygooglować sobie ich nazwiska i doczytać kilka informacji. 

Przegląd ludzkich charakterów

Ota Pavel poprzez opowieści o sportowcach pokazuje w fantastycznie baśniowy sposób plejadę charakterów. Mamy tutaj do czynienia z ludźmi przegranymi, którzy się poddali w którymś momencie, ale też z zacięcie walczącymi o sukces. Mamy porażki i pokonywanie granic, mamy zwycięstwa i radość z wygranej. Wszystko w śmieszny sposób opowiada o ludziach.

Siła jest kobietą

Opowieścią na jaką ja chcę zwrócić szczególną uwagę to historia Evy Bosakovej, gimnastyczki, która nie potrafiła jako jedyna z całej czechosłowackiej drużyny zrobić salta w tył. Wreszcie jej się udało i zdobyła złoty medal, ale droga po niego była pokonywaniem zapory umysłowej i fizycznej.  Jest to pozytywna opowieść o tym, że jeśli się czegoś bardzo pragnie, to czasem okoliczności pomagają by ten cel osiągnąć. Ja sama miałam problem ze skokiem przez kozła, było to dla mnie niewykonalne ćwiczenie i zmora w-fu, dlatego, kiedy czytałam tę historię było mi blisko do Evy. Ja medalu nie zdobyłam i nie zdobędę, bo nie byłam nigdy zawodniczką olimpijską, ale przez kozła też nie przeskoczyłam, bo w którymś momencie odpuściłam. Ona pokonała siebie i stanęła ponad swoją poprzeczką. To jest prawdziwy sukces. Ta historia uświadomiła mi ograniczenia mojej psychiki, a taka lekcja wyniesiona z lektury to najlepsze co można w literaturze znaleźć. Bo czytanie daje wiedzę!

Polecam te reportaże, bo choć są one tematycznie skoncentrowane na sporcie, to przesłanie mają bardzo uniwersalne. Każdy, kto lubi czegoś się dowiedzieć o otaczającym świecie poprzez czytanie książek, a nie tylko poznać ciekawą fabułę znajdzie tutaj coś dla siebie. 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Dowody na Istnienie

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Oj bardzo ciekawa, zaskoczyła mnie pozytywnie, bo spodziewałam się czegoś zupełnie innego!

      Usuń
  2. Zawsze uważałam, że pracą i wytrwałością można zdziałać cuda! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z czeską literaturą miałam do tej pory do czynienia raz, za sprawą Evzena Boceka i jego "Arytokratki" i przyznaję, że to było całkiem przyjemne, lekkie doświadczenie. Kiedy zaczełam czytać Twoją recenzję, pomyślałam sobie "O nie! to nie dla mnie", aż do momentu w którym mówisz w jakich okolicznościach powstała książka. I tutaj poczułam się zainteresowana. Czesi jak wiadomo są dla nas specyficznym narodem, więc i ich książki są dla nas ciut abstrakcyjne :D Może się skuszę akurat na tą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też zainteresowała, po tym jak dowiedziałam się o jej genezie.

      Usuń
  4. Pewnie znalazlabym mnostwo odniesien gimnastycznych do siebie - jako porazki. I bym obwiniala nauczyciela za nieumiejetnosc i brak cierpliwosci niz za braki we mnie.
    Nigdy nie pomyslalam, ze na przykladzie gimnastyki mozna uczyc o zyciu,
    Swietne odkrycie, dziekuje!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z literaturą czeską, choć ta wygląda dość atrakcyjnie. Dobry reportaż nie jest zły, jak to mówią :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo ciekawa książka, żeby zacząć przygodę z czeskim reportażem.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty